OK. Byłem na przeglądzie, zapłaciłem 2500 zł. Miły pan powiedział że jest wyciek płynu chłodniczego i oleju, więc zrobili mi kosztorys naprawy na 6400,- zł. Ja mówię, że parkuję w garażu i nic nigdy mi nie kapnęło, bardzo miły pan na to: "A, wie pan, tam są pod samochodem takie zbiorniczki do wyłapywania wycieków". Powiedziałem mu że takie zbiorniczki - wiadra to wieszali pod Starem i podziękowałem mu ślicznie za wycenę. Po wyjeździe i przejechaniu około 5 km zapalił się motor elektronik, więc wróciłem. Podłączył pod komputer i stwierdził, (ten miły Pan) że jest błąd, ale nie ma elektryka i on nie ma uprawnień aby sprawdzić więcej, ale może mnie umówić na naprawę bo jemu się wydaje że to może być filtr cząstek stałych. Podziękowałem i opuściłem warsztat. Pojechałem do innego warsztatu gdzie stwierdzili nieszczelność (luźne zaciski) na przewodach do czujnika ciśnienia spalin. Przy okazji wymieniłem czujnik spalin za 150,- zł. Oczywiście nie stwierdzono żadnych wycieków oleju ani płynu i nie odnaleziono też tych zbiorniczków wyłapujących wycieki. Do dzisiaj nic nie leje i nie kapie, a było to ponad rok temu. Taka przygoda z miłym panem z serwisu w Świerklanach.